Wysłany:
2013-09-22, 0:50
, ID:
2524851
1
Zgłoś
Za dawnych lat, mialem podobną sytuację.. wspólna znajoma, wysłuc🤬jąc mnie i pewnego gościa zreflektowała, że bujamy się z tym samym lachonem. Wziąłem namiary.. dzwoniłem do gościa, klarowałem, proponowałem, żeby utrzeć jej nos.. i dureń stwierdził, że będzie jednak sprytniejszy. Stwierdził podobnoż, iż ją kocha i jej to wybacza. Zostawiła go kilka tygodni później. Dla trzeciego, o którym wcześniej nie było wiadomo. On dureń, ona szmata (ale jakie ona miała ciało, dżizys..)