sylwusiex napisał/a:
Zawsze ciekawiło mnie co kieruje takimi ludźmi. Wakacje na bogato, zapłacili w biurze za all inclusive. Z kraju do którego pojadą zobaczą lotnisko i ośrodek, ewentualnie wycieczka fakultatywna za jakąś odrealnioną kwotę. Na miejscu kolejka do restauracji, barów, przepychanki na basenie i nerwówka. Tydzień / dwa tygodnie, kilka zdjęć z bransoletką i powrót do Polski...
A w tych samych pieniążkach mogą kupić bilet na samolot, mieszkać w apartamencie, jeść lokalne produkty codziennie w innym miejscu i wynajętym pojazdem zwiedzać albo dojeżdżać na odludną plażę.
Właśnie też tego nie rozumiem, jak można gdzieś pojechać do obcego kraju i zamknąć się w hotelu niczym w jakimś obozie. Po to jedzie się do dalekich krajów by je poznać. Powłóczyć się po ulicach, zajrzeć w różne kąty, zobaczyć jak żyją inni ludzie, a nie siedzieć w hotelu, który dokładnie taki sam mógłby stać w dowolnym innym miejscu na świecie. Ja jak gdzies jadę to biorę byle jakie miejsce do spania, aby tylko mieć się gdzie przekimać, bo i tak jak wychodzę skoro świt tak wracam tylko po to by się przespać i następnego dnia znów gdzieś pójść.