Wysłany:
2013-10-08, 0:10
, ID:
2565022
18
Zgłoś
Pamiętam jak znajomy z ktorego zawsze smialiśmy się opowiadał o napadzie na kiosk w jego rodzinnym Sosnowcu. Koleś wyciął nożem kuchennym w zwykłym kotlecie wzór pistoletu i tym "mięsnym" czymś próbował sparaliżować kioskarza. A, że kioskarz też byl rodowitym Sosnowiczanem zaczął rzucać w napastnika, w przypływie adrenaliny, gazetami. Koleś z kotletem uciekł.