W moim mieście była podobna pacjentka. Spała na przystankach autobusowych, każdego palącego prosiła o papierosa (o dziwo, kulturalnie, nienaganną polszczyzną), by następnie odejść kilka metrów i krzyczeć coś o świńskich ryjach. A i zawsze chodziła w zimowej czapce, kurtce i z kilkoma foliowymi reklamówkami - także w lecie. Od roku jej nie widać, więc pewnie coś odwaliła i ją zamknęli.