Po to jest alkohol. Wszyscy otwierają się na siebie i nie udają tego kim tak naprawdę nie są. Wtedy jest zabawa. Trzecia, czwarta kolejka i wszyscy zaczynają się poznawać i dobrze bawić. Jeżeli towarzystwo jest na poziomie to wypicie nawet niebotycznej ilości alkoholu nie może skończyć się nieprzyjemnie (rzygnąć się każdemu przecież może zdarzyć). Ogólnie wychodzę z założenia, że powinno się w miarę ciężko pracować, żeby później wyżyć się na takiej dzikiej aczkolwiek przyjemnej imprezie. To jest sens życia. Kac mija a wspomnienia zostają