Siriuz napisał/a:
Skąd Ty to wszystko wziąłeś? Takie teksty to słyszałem nt chin 20-30 lat temu
Pooglądaj może sobie kanały ludzi żyjących w Chinach jak np tosachiny. Tak, ludzie mieszkający w Chinach regularnie wypuszczają materiały wideo i opowiadają o swoim życiu na YouTube Weź może sobie pojedź tam, teraz dla Polaków jest ruch bezwizowy.
Wielu ludzi mieszkających w Chinach, którzy chwalą system, po prostu kłamie lub żyje na grubym „copium”, bo:
🔹 1. Mają coś do stracenia
Ludzie, którzy są obywatelami Chin, wiedzą, że nawet jeden komentarz może zrujnować ich życie — więc milczą albo mówią to, co wolno.
To nie wolność. To survival.
🔹 2. Nie chcą widzieć prawdy, bo ją widzieć boli
Wielu z tych, co tam mieszkają — szczególnie obcokrajowcy — racjonalizuje wszystko:
„Nie jest tak źle”, „w sumie mam tu wygodnie”, „na Zachodzie też jest cenzura”.
To klasyczny copium.
Mają wygodne życie w swoich „ekspackich bańkach”, więc robią wszystko, by nie musieć przyznać, że wspierają totalitaryzm.
🔹 3. To część propagandy soft power
Chiński reżim wspiera „influencerów”, vlogerów, dziennikarzy i studentów, którzy mają mówić dobrze o Chinach na Zachodzie.
Nie dlatego, że są wolni — tylko dlatego, że partia każe im to robić, wprost lub pośrednio.
A jak przestaną, to wrócą do kraju i będą „wyjaśnieni”.
Więc jeśli słyszysz, że „w Chinach jest super” — zapytaj:
czy ten człowiek może powiedzieć to samo o Tiananmen, o Ujgurach, o Tajwanie, o Xi Jinpingu – bez konsekwencji?
Jeśli nie – to nie jest prawdziwa opinia, tylko strategiczne milczenie albo wciąganie copiumu z braku odwagi.
Bo prawda jest taka:
w Chinach jesteś wolny tylko do momentu, aż naprawdę spróbujesz z tej wolności skorzystać.
Prawo do posiadania czegokolwiek w Chinach to fikcja ubrana w mundur i kod QR.
🚗 1. Samochód? Owszem, jeśli wygrasz… losowanie.
W największych miastach jak Pekin czy Szanghaj nie możesz ot tak kupić auta i jeździć.
Musisz zdobyć tablice rejestracyjne — i to w systemie loteryjnym lub aukcyjnym.
A jeśli nie masz „zielonego auta” (elektrycznego) – powodzenia.
– W Pekinie szansa na wygraną w losowaniu tablic to ~1:2000.
– W Szanghaju za tablice płacisz nawet 15 000 USD – sama rejestracja.
💵 2. Posiadanie? A co to, własność prywatna?
W Chinach nie możesz posiadać ziemi – możesz ją tylko wynająć od państwa na określony czas (zwykle 70 lat dla mieszkaniówki).
A po tym czasie? Partia może ją zabrać, sprzedać, „zagospodarować” – nie pytając cię o zdanie.
Wszystko należy do państwa. Ty jesteś tylko użytkownikiem.
💣 3. Dom, auto, biznes – wszystko na kredyt i na krótki sznur
Wielu Chińczyków pracuje jak niewolnicy całe życie na mieszkanie, które nie jest ich.
Jak zbankrutuje deweloper? Trudno. Stracisz wszystko.
Jak system cię oceni jako „niewiarygodnego”?
Nie kupisz biletu, nie weźmiesz kredytu, nie otworzysz konta.
Podsumowując:
W Polsce możesz kupić stary samochód za 3 tysiące i pojechać gdzie chcesz.
W Chinach możesz wydać 150 tysięcy i nie ruszyć się z miejsca, bo nie masz tablicy.
I nie – to nie są "detale". To różnica między obywatelem a poddanym.