Wiesz, że przy każdym wypadku z pieszym dowiesz się, że widocznie twoja prędkość była zła?
Nie ważne ile jechałeś, szybko się dowiesz, że mogłeś zachować szczególną ostrożność, bo "C🤬j wie co".
Do mnie się nawet biegły przyj🤬, dlaczego nie miałem świateł drogowych w terenie zabudowanym, gdzie były latarnie.
P🤬licie o energii i fizyce, a pozostałe 20 czynników pomijacie.Z takim argumentem to podrzędna papuga was zje, gratuluję intelektu.
Nie jest to prawda. Wiele jest wypadków z udziałem pieszych, gdzie kierowca jest albo uniewinniany albo w ogóle nie ma stawianych zarzutów, natomiast w TYM KONKRETNYM przypadku jechał ewidentnie za szybko. Szybciej niż odległość widoczności na zatrzymanie przy prędkości z jaką się poruszał.
Zap🤬lał na ręcznym, jednocześnie grając w "Need for speed".
Nie widzisz, że to aspirujący pisarz s-f.
Jeżeli poszkodowany ma uszczerbek powyżej tygodnia (mój był 3 miesiące w szpitalu) to z automatu masz prokuratora i jesteś oskarżony.
Fakt, że mnie uniewinnili (z czego moja adwokat była zdziwiona, bo mówi, że zawsze cokolwiek kierowcom do jebią) to prokurator pomimo TRZECH opinii biegłych i tak się odwoływał do wyższej instancji, chłopie oni są poj🤬i.
Jak widzisz reklamy w tv nie zawsze kłamią. 10 km za dużo w takich warunkach to dodatkowe kilkanascie metrów więcej hamowania. Tylko tego nie zrozumiesz, więc zbędny mój wysiłek...