Z jednej strony może i poj🤬a. Z drugiej, przez długi czas mieszkałem po sąsiedzku z pewną parą gość uchodził domatora kochającego dzieci, żonę i cały świat. Ona uchodziła za pop🤬loną furiatkę. Problem był taki że to było tylko dla otoczenia. Gość bez przekleństw, bez podnoszenia głosu dzień w dzień znęcał się psychicznie nad żonką. W taki sk🤬ysynsko perfidny i wysublimowany sposób. Tak k🤬a na zimno jak psychopata i nie raz doprowadzał tę dziewczyne do takich właśnie skrajnych reakcji. Ktoś z zewnątrz widział biednego gościa i furiatkę. Ja widziałem wyrachowanego sk🤬iela i zdesperowaną ofiarę jak w tonącej klatce. No i przez moment w oczach tej małpki zobaczyłem to samo spojrzenie co w oczach sąsiadki. C🤬j wie, może to wściekłe k🤬isko, a może te filmiki były po prostu za krótkie.