Duża wina nagrywającego. Nie wiem, czy tak było, ale motocyklista mógł się zasugerować tym, że dostawczak/autobus już rusza i pasy puste.
Najlepsza jest muzyka - tak, jakby na filmie miały dziać się dantejskie sceny.
według polskiego prawa w miejscu i czasie potrącenia nie miał prawa znaleźć się ani motorzysta, ani to dziecko. Tak twierdzi Ustawa Prawo o ruchu drogowym. Ale żadna madka tego nie zna