No tak, bo z nami się nie dyskutuje, do nas się strzela
Do maczet na ulicach nie będę się odnosił bo to problem Krakowa, największej kibicowskiej patologii na mapie Polski, od której odcina się cała reszta ekip i tu nie ma nad czym dyskutować. Mówisz o biciu młodych piłkarzy i ich rodziców, czyli jak rozumiem o ostatnim zdarzeniu w Redzie. Pomijając już fakt, że żadnemu małolatowi tam włos z głowy nie spadł, zorientuj się co później uczyniło stowarzyszenie kibiców Arki (a nie są to rodziny z dziećmi, tylko osoby decyzyjne na Arce i bynajmniej nie mam tu na myśli działaczy klubowych). Rasistowskie transparenty owszem sporadycznie się zdarzają, ale jak tak Ci przeszkadzają to co Ty tu jeszcze robisz?

Rozróby na mieście powiadasz... Jeżdzę kilka lat po całej Polsce i nie doświadczyłem, ale możliwe że coś przeoczyłem. A może Ty dramatyzujesz?
I tak można w kółko, więc przejdę do sedna o co mi chodzi. Otóż Bambi, może coś tam widziałeś na tych swoich rozprawach, ale wrzucasz wszystkich do jednego wora i dzielisz kibiców na dwie grupy (pierwszy post): dobrych, czyli rodziny z dziećmi i złych, czyli tą "łysą dzicz". A gdzie w tym wszystkim miejsce dla takich jak ja? Nie będę tutaj o sobie opowiadał, ale mogę Ci powiedzieć, że wedle Twojego rozumowania zostałem (jak i wielu innych kiboli) umieszczony w tej drugiej grupie, pomimo że nikogo nie okradłem, nie pobiłem żadnego dzieciaka, rodzica ani jego babci, nie podpaliłem żadnego samochodu, nie zdemolowałem żadnego miasta. I to właśnie ja i wielu innych staramy się wam wcisnąć do głów.
A największy ubaw mam z takich tekstów:
Cytat:
biedny łysy, niedorozwinięty kibic ze zwierzęcymi i prostymi instynktami bicia i rozpie**alania
no normalnie zaprogramowane do zabijania zwierzęta te kibole

tylko gdzie tacy się ukrywają?
Myślę, że nie ma sensu więcej dyskutować, Wy macie swój świat i wiecie więcej ode mnie na te tematy więc to mój ostatni post. Niebieski, strzelaj.