".... Przepisy są po to żeby ich przestrzegać.
Pierwotną ideą przepisów jako takich było usystematyzowanie zachowań w grupie ludzi. Co cwańsi przywódcy zauważyli, że przepisy mają dodatkową funkcję: można nimi tresować swe stado. Przykładem jest ograniczenie prędkości w mieście: dawniej, gdy 17-letni Jędrek pożyczył od ojca malucha z prowizorycznym zawieszeniem na 10-letnich wielosezonowych oponach mógł poruszać się bez pasów z prędkością 60km/h w terenie zabudowanym. Dziś, w samochodach z sezonowymi oponami, sygnalizatorami przeszkód i automatycznym włączaniem hamulców, z wielowachaczowym zawieszeniem i 300-ma systemami hamowania prędkość w terenie zabudowanym ograniczona jest do 50km/h. Tłumaczy się to gawiedzi, że to dla ich bezpieczeństwa i gawiedź przytakuje, bo mózguje, że jej bezpieczeństwo stoi ponad wszystkim. Co więcej, eksperymentuje się w Polsce z ograniczeniem prędkości do 40km/h (np. miasto Kętrzyn). Nikt nie protestuje, nikt nie zadaje pytań, bo po co, skoro bezpieczeństwo jest najważniejsze... Za dwa lata pojawią się wyniki eksperymentalnych badań które udowodnią, że 40km/h jest bezpieczniejsze niż 50km/h i że należy wprowadzić to w całym kraju i gawiedź przyjmie to ze rozumieniem. I o to chodzi.
Ożeż ty
B3 i B4 bo oba paseratti mają zbiorniki o pojemności 70 litrów