Tak naprawdę to boję się nie tej strasznej osoby, która od dwudziestu lat stoi za moim krzesłem, lecz jej głosu. Nie jej słów przecież, a tonu, nieludzkiego, potwornie nieartykułowanego.
przewiduje smierc i zniszczenie, lubie te wydarzenia ogladac w tv albo internetach. Nikogo nie ostrzegam aby nie zaburzac moich fantazji, oraz kontiunum czasoprzestrzennego.