Brona_Talerzowa napisał/a:
Ja policji nie bronie, ale niestety jest to jakaś metoda. Oczywiście radykalna, ale zazwyczaj takie właśnie są najlepsze. Rzeczywiście otłukli niewinnych gości, ale był to przypadek odosobniony (zwykle tłuką zasłużonych, którym sami z chęcią skopalibyśmy dupy) i skończyło się na posiniaczonych stopach.
Sam nie wiem może policja to rzeczywiście k🤬y, Ale jak widzę takiego sztucznie przejętego redaktora, który mało się nie popłacze razem z poszkodowanymi i tę ckliwą muzyczkę w tle, to mi się robi słabo.
BTW Kto w ogóle ogląda jeszcze ogląda takie stronnicze i nieobiektywne gówno jak "Uwaga"?
Odosobniony przypadek? Ty chyba sobie k🤬a żartujesz? U mnie w mieście gdzie mieszkam, mogę ci wskazać ponad 15 osób które dostało w ten sposób wp🤬l na policji, o stłuczonych żebrach to nawet nie wspomnę. Myślisz k🤬a że masz jakie kolwiek szanse w walce z policją? Kiedyś na sadolu opisywałem sytuacje, gdzie synalek jakiegoś policjanta wj🤬 mojej mamie całą gaśnice (proszkową 20kg) przez okno do domu, bo moja matka mieszka na parterze i to było lato, i w sumie nie tylko mojej matce, bo kilku innym sąsiadom też się oberwało. I co? Przyjechała policja, zabrali go, on się przy nich odlał niemal na sam radiowóz, po imieniu ich zawołał żeby go do domu odwieźli. A tydzień później przyszedł dzielnicowy do mojej matki, bo koleś złożył doniesienie, że to moja matka tą gaśnicą nap🤬lała, i że jej celem było zabicie własnych dzieci. Gdy moja matka wraz z sąsiadami poszła wyjaśnić sprawę na policje, oczywiście sk🤬ielowi nic nie zrobili, bo to synalek jakiegoś policjanta wyżej postawionego na miejskiej komendzie. Jakiś czas później koleś siedział na przystanku autobusowym nieopodal domu mojej mamy, i kiedy ona wracała z zakupów wraz z koleszkami wykrzykiwał hasła typu: "morderczyni dzieci", "wariatka", etc. Matka zamiast dzwonić na policje, zadzwoniła do mnie, wpadłem wk🤬iony, poszarpałem się z nimi trochę, jakiś sąsiad wezwał policje, przyjechali, coś tam nas rozdzielali itp no i w sumie nic z tego nie wynikło, policjanci którzy przyjechali na miejsce to byli ci sami policjanci którzy wcześniej go zabierali. Wk🤬iony tym że znów jest to samo, zacząłem naskakiwać na policjanta, że mam świadków itp że nagłośnie to bo być tak nie może że oni jakiegoś swojego koleżkę kryją no i koniec końców zacząłem się nawet z policjantem przepychać, efekt tego był mandat 500zł za czynną napaść na policjanta na służbie i 48h na dołku. I w sumie gdyby nie mój jeden znajomy (były sąsiad) który jest dochodzeniowym na tej komendzie, to pewnie jeszcze jakiś wyrok bym dostał.. No i z tego co on mi powiedział nie mam szans na to żeby doprowadzić do jakiejkolwiek sprawiedliwości w związku z zaistniałą sytuacją, bo tutaj rączka rączkę kryje.
O osobach które znam osobiście które zostały pałowane, po to żeby wymusić zeznania, to mogę wspomnieć tylko jedną z nich, ponieważ przypadek jest kuriozalny. Gość ma brata który miał wyrok za kradzież samochodu czy coś takiego, i on sam święty nie był, ale problem cały polega na tym, że cokolwiek zostało w jakiej kolwiek części miasta ukradzione, to zawsze przyjeżdżali do niego zabierali go na komendę i spuszczali mu wp🤬l, i to nie jeden czy nawet 5 razy, bo sytuacja że przyjeżdżała policja po niego i wracał siny, albo nawet nie mógł iść bo miał po obijane stopy, to była niemal normą.
Także z łaski swojej, jeżeli nie jesteś wszędzie, i nie wiesz wszystkiego, to się za wszystko nie wypowiadaj, bo zakrawa to już nie tylko na ignorancje, ale i na głupotę. Nie twierdzę że policja to k🤬y, bo sam mam w policji 2 znajomych, ale twierdzę że ludzie to k🤬y, bez względu na to jaki zawód wykonują. Wk🤬iają mnie takie pajace jak ty, co wszystko k🤬a widzieli, wszystko wiedzą, p🤬leni internetowi specjaliści.