tranzystor widzę, że są tu jeszcze samodzielnie myślący użytkownicy, a co powiesz o braku obowiązku nauczania? Wyobraźmy sobie patologiczną dzielnicę jakiegoś miasta(tak może być Sosnowiec) i jest ulica pełna alkoholików : matka pije i nie wierzy,że dożyje emerytury,jej konkubent (ojciec sie zapił) zbiera złom i z tego żyją, decydują się nie posyłać dziecka do szkoły bo za dużo zachodu z tym, następnie dziecko siedząc cały czas w domu staje sie analfabetą, nasiąka całkowicie patologią i jego start na przyszłość jest utrudniony, potem jak już dojrzeje może rozpocząc naukę, ale w jakim wieku ją skończy?