nie wiem czy mam smiac sie czy plakac, jak czytam wypowiedzi "to prawdziwy talent, to sztuka, och jak pieknie"
czy ludzie juz wogole maja siano zamiast mozgu? jaka sztuka, jaki talent? jesli juz to najwyzej troche techniki.
a tu kilka wskazowek do refleksji jesli was stac na nia :
- czemu facet na kazdym rysunku ma te same elementy? drzewko, jeziorko i domek? czy widzial ktos zeby taki uliczny malarz ( jest tez wersja punkowa goscia z farba w spray'u ktory maluje kosmiczne pejzaze) narysowac nagle cos innego, podchodzisz i prosisz np o ...slonia, zamek krolewski, malego ksiecia, cos innego ot tak na zamowienie?
Ale coz niektorzy lubia wyglaszac ze sztuka jest na ulicy bo latwiej sciagnac cos do wlasnego poziomu niz samemu sie wznieść na wyżyny. ( i prosze mi nie przywolywac roznych Banksy'ch ktorzy byli dobrzy dlatego ze ruszyli dupska aby rozwijac wlasna refleksje, a nie dlatego ze bazgrali na ulicy)