Też się tak bawiłem za małolata najfajniej jak się dwie fazy złączyło, łuk potrafił kilka metrów wzdłuż zasuwać. Z tym, że my byliśmy o tyle "mądrzejsi" że rzucaliśmy prętem, aby nas nie jebło przypadkiem
Kolesie z elektrowni pewnie k🤬ili na nas niemiłosiernie
fake
za dużo herołsów się nagraliście, jakieś thunderbolty wam w głowach
wyjdźcie czasem z domu, prawdziwy świat to nie fantasy i jakieś pioruny ługa buga
Każdemu co się spodobało albo też by tak chciał:
Zaopatrujesz się w kamień, kilka a nawet kilkanaście metrów linki stalowej/miedzianej (najlepiej bez izolacji)
Owijasz linkę wokół kamienia a drugi koniec przytrzymujesz butem żeby nie poleciała z kamieniem.
Kolega, a najlepiej dwóch (więcej ujęć więcej piw) kameruje z oddali.
Rzucasz na przewody linii i tak zostajesz gwiazdą!... harda.
Raz widziałem jak chłopaki na trakcję kolejową rzucili łańcuch (taki do prowadzenia krowy) tak, że wisiał i nie dotykał ziemi. W pociągu wywaliło wszystkie korki, a pieprznięcie podobne. To była połowa lat '90 więc bez filmów niestety :/
(...) byliśmy o tyle "mądrzejsi" że rzucaliśmy prętem, aby nas nie jebło przypadkiem
Z sąsiednie wioski gimbus zarzucił gruby drut - efekt to amputowane ręce i noga. Dlatego jestem konserwatysta, szwagra i syna przeszkoliłem z karbidu i saletry, na czarnym prochu skończyliśmy.
Raz widziałem jak chłopaki na trakcję kolejową rzucili łańcuch (taki do prowadzenia krowy) tak, że wisiał i nie dotykał ziemi. W pociągu wywaliło wszystkie korki, a pieprznięcie podobne. To była połowa lat '90 więc bez filmów niestety :/
Takie bajki to wiesz gdzie sobie możesz wsadzić. Jak łańcuch wisiał i nie było połączenia z szynami to nic nie jebło. Jeśli dotknął szyny i to wywaliło co najwyżej podstację zasilającą, a w lokomotywie nic się nie uszkodziło.