AyCaramba, masz rację, widziałem jak jakieś ciężkie gówno spada z kilkunastu metrów wprost na stopę gościa, oczywiście zgniatając mu ją, widziałem gościa, który wszedł na kilku metrowe rusztowanie, po czym powoli zaczęło się składać - staliśmy jak wryci, czekaliśmy aż gościu spadnie, widziałem jak syn połamał paluchy tacie, bo z kilkunastu metrów upuścił coś, akurat trafiło tacie w dłoń, widziałem jedyną babę, która chciała pracować na budowie, niestety po czasie okazało się, że to "Grocka". Nie mogło zabraknąć srania i sikania wszędzie, gdzie tylko się dało - miłego zwiedzania teatru. Piękne czasy.