Ludzie wymyślili sztuki walki, bo tego od nich wymagała ówczesna sytuacja. Teraz poświęcanie życia dla doskonalenia swojego ciała w jakiejś walce mija się z celem. Niech nikt mi nie p🤬li, że "jak ktoś mnie zaatakuje wieczorem/w ciemnej uliczce...", bo tylko bezmuzg wybiera się o nieodpowiedniej porze w nieznajome tereny (ew. nieprzygotowany na bycie napadniętym). Zdarzyć się może - oczywiste, ale w dzisiejszym świecie liczy się cwaniactwo. Kiedyś walka była na porządku dziennym. Dziś nie. Dziś liczy się mieć różne znajomości (mechanik, prawnik, policjant, sołtys, czy choćby kumpel, co zna się na rynku pracy) oraz psychologia jak postępować z ludźmi. The end.