Wysłany: 
2013-03-03, 23:44
                                                                                                                , ID: 
1907765
                                                                                                                                    1  Zgłoś
                                                                                                                                         Zgłoś
                                                                                                                                                                                            
                                    Ironiczne jest to, że właśnie za komuny było o tym głośno. Ja w podstawówce w latach 80. musiałem czytać powieść "Ślady rysich pazurów" o tym, jak dzielny generał Świerczewski walczy w Bieszczadach z UPA, mordercami Polaków.
A było o tym głośno za komuny, bo dla Ukraińców UPA to tacy "żołnierze wyklęci", walczący z sowietami i Lachami o niezawisłą Ukrainę.
Jak to dobrze, że żyjemy, kiedy żyjemy i nie ma tego syfu.