Wysłany:
2017-01-11, 11:08
, ID:
4808343
2
Zgłoś
Mój ojciec jest leśniczym, kiedyś za gówniarza pojechałem z nim na wycinkę, bo musiał oznakować drzewo (takimi czerwonymi klipsami), kierowca zostawił podobne LKT na luzie i poszedł po coś. W pewnym momencie LKT zaczął się staczać w stronę jednego z pilarzy. Typ miał życiowego farta, bo pośliznął się podczas cięcia i LKT zamiast go zmiażdżyć, to połamał mu "tylko" nogę. Jak się okazało później, kierowca LKT był po ćwiartce.