sąsiadka pyta sąsiadki:
-Ty, Kryśka, po co był u ciebie ten listonosz?
-Ano przyszedł, przyniósł pół litra, wypiliśmy. Potem mnie zerżnął. Ale po co przyszedł to ja nie wiem
Lecz zaklinam - niech żywi nie tracą nadziei
I przed narodem niosą oświaty kaganiec;
A kiedy trzeba - na śmierć idą po kolei,
Jak kamienie przez Boga rzucane na szaniec...