Pierdzielisz. Akurat wychowywałem się w tych czasach i żaden Liroy to nie była dobra muzyka. To było zawsze kompletne dno. Bo dno zawsze będzie dnem. Pamiętam jak jako gówniarze (czyli z założenia istoty nie mające wyrobionego jeszcze jakiegoś szczególnie wyśrubowanego zmysłu smaku) krytykowaliśmy go za tępe teksty, za tendencyjne i tępe wulgaryzmy, za prostackie odniesienia do tekstu, nawet za wokal mu się dostało. Nikt z moich znajomych tego shitu nie słuchał.
podpis użytkownika
...Niech staną zegary...