nie wiem jak u innych, ale u mnie rolę wychowawczą pełnił głównie nie pas, a strach przed pasem.
Stwierdzenie "przestań, bo dostaniesz pasem po dupie" połączone z wyjęciem paska ze spodni lub szafy było w zupełności wystarczające.
Pamiętam tylko dwa razy jak dostałem pasem. Raz gdy poszedłem na wagary w podstawówce i wróciłem do domu jakoś po 22 - w czasach gdy nie było telefonów, a rodzice nie mieli pojęcia gdzie mogę się podziewać przez ten czas. Drugi raz jeszcze wcześniej gdy obejrzałem w telewizji jakiś film akcji, gdzie naplucie na kogoś było największą obelgą. Doszedłem do wniosku, że to głupie - w końcu to tylko ślina, nawet nie boli. Przetestowałem na ojcu, mówiąc mu chyba wcześniej, że doskonale wiem co to znaczy i robię to z pełną premedytacją
Zrozumiałem swoją głupotę po długim czasie, ale przynajmniej zanim doszedłem do odpowiednich wniosków, wizja pasa skutecznie powstrzymywała mnie przed powtarzaniem tego typu akcji.