Wysłany:
2020-01-06, 19:22
, ID:
5585250
22
Zgłoś
Ja za gówniaka też ściagałem sąsiadce kotkę, wiadomo jak to przy takich akcjach cała morda i ręce podrapane, oko mi prawie wydłubała ale ok, sasiadka zadowolona "najważniejsze, żeś życie kotce uratował, Pan Buk Ci w niebie wynagrodzi!". A 3 miesiące później kotka się okociła to sąsiadka cały miot utopiła w beczce to "najważniejsze żeby życia ratować" zabrzmiało mi wtedy w uszach jak dzwon, od tego momentu już nie pomagam sierściuchom bo koty to wyjątkowo durne zwierzęta a kociary jeszcze gorsze!