Kiedyś myłem samochód w zimę. A że woda zamarzła w szlauchu, to przynosiłem ją w wiadrach.
Niestety mój kot, prawdopodobne zainteresowany tym co robię, napatoczył się akurat wtedy, kiedy wylałem wiadro gorącej wody na drzwi.
Cała spłynęła wprost na jego koci łeb.
Widziałem tylko jak sp🤬alał. Więcej go nie zobaczyłem