Na mszy jakieś dziecko drze ryja, dołącza drugie, trzecie biega wokół ołtarza i ciągnie księdza za sutannę - a ksiądz nic, megaluz... Skąd ten spokój? Już się przyzwyczaił. To samo ma w domu.
Nie wierze w diabła wierze w zazdrość i zawiść
wierze w to że za pieniądze brat brata potrafi zabić
wierze w kłamstwa i zdrady wierze w zysk i korupcje
nie wierze w system choć jestem sam jego produktem