Wysłany:
2014-10-31, 14:01
, ID:
3578789
9
Zgłoś
Sprowadzałam swego czasu samochody Niemiec i Holandii. To co robią handlarze przeszło moje najśmielsze oczekiwania. Mistrzem był koleś, który żyletką wydrapywał dane z książki serwisowej pod kątem przekręcenia licznika, cuda na kiju.
Z drugiej jednak strony, wiadomo co się dzieje na polskich drogach i nie trudno o małą stłuczkę. Trzeba z głową podchodzić do zakupu używanego samochodu i większą wagę przywiązywać do stanu technicznego, a nie czy ma plamkę na siedzeniu lub przytarty zderzak.