Wysłany:
2013-01-02, 10:05
, ID:
1709542
Zgłoś
Ja kiedyś dostałem kilka ciosów w potylicę tak z zaskoczenia, bo nie 'pożyczyłem' na piwo, a sam nie miałem kasy i laptopa stracić nie zamierzałem. Bez większego zastanowienia wyciągnąłem sprężynowca, rozłożyłem w czasie zamachu i po szybkim zastanowieniu zgiąłem nadgarstek, by nie wbić się po rękojeść w skroń, tylko zrobić szramę na policzku rzeczonego agresora. Zwiewał w podskokach jak jakaś sarenka - chyba się takiej obrony nie spodziewał.
Oczywiście ruchliwa ulica, ludzie idą 50m dalej, auta 2m dalej w korku - jak zwykle nikt się nie interesuje.
Ale i tak lubię mieszkać w Krakowie, choć to miasto jest nudne po 20 latach.