Wysłany:
Wczoraj 19:47
, ID:
7133682
2
Zgłoś
Weseli goście, nie patrzą na collateral damage. Jakbym to ja robiła, zmarnowałabym kupę czasu na prowadzenie linki prosto tak by żadne regały po drodze nie stały, ściągnęłabym linkę tak by nie zawadzała o samochody i słupy stacji benzynowej — a i tak to nie rozwiązuje problemu włożenia bankomatu do bagażnika. Czysta strata czasu, ci panowie byli brutalni i głupi, ale efektywni — do czasu.
Jak oni sobie wyobrażali podróż po mieście? Nawet gdyby zdobycz nie wpadła w studzienkę, bujający się za nimi bankomat zostałby nagrany przez wszystkie kamery w mieście, zwróciłby uwagę każdego przechodnia, a tonowe metalowe pudło wyryłoby ślady w asfalcie widoczne gołym okiem co kilka metrów. A u celu podróży też musieliby albo wciągnąć go do bagażnika albo otworzyć — równie dobrze mogli by to zrobić na parkingu przed sklepem. Tymczasem samochód z bankomatem w bagażniku, nawet nie domkniętym, nie zwróciłby niczyjej uwagi. Policja musiałaby bawić się czytaniem tablic rejestracyjnych na nagraniach, a to zajmuje czas. Panowie kradzieje mogliby spokojnie usiąść gdzieś i otworzyć prezent, przepakowując łup do innego samochodu którego nikt by nie rozpoznał.