dzięki Ci panie, przypomniałeś mi historię pewnego pijaczka z miasteczka urodzin mojego ojca - gość nap🤬lał się równo z latarniami, miał tak zdenaturowany mózg, że jak kiedyś z bratem szliśmy na imprezę do znajomej, to spotkaliśmy Bogdana (nie, nie Bongmana), który szedł w czymś przypominającym japońskie kimono, powiedział, że wraca od swojego sensi. Po czym zaj🤬 w znak drogowy, złożył ręce jak do modlitwy, ładnie się nam ukłonił i poszedł w swoją stronę