Nie ma czegoś takiego, jak przeładowanie, czy przekroczenie dopuszczalnej masy całkowitej. To tylko zmowa konstruktorów aut i drogowców, aby nakładać na nas nowe podatki. Prawdziwy wolnościowiec ładuje ile chce i nie da sobie narzucić kagańca.
Głosowałem na Mentzena.