Ja głupi myślałem, że tylko nasze rodzime rajdy mają tak liczne "ekipy ratunkowe" stojące w kluczowych miejscach na trasie. Nawet się taki nie obejrzy, nawet nie czeka aż samochód zupełnie się zatrzyma a już jest przy nim. Zawsze mnie zastanawiało po jaką cholerę tyle ich tam leci, wiem że czasami można taki samochód wypchnąć na trasę ale większość tylko doleci popatrzy i ucieka. Już nie wspominając o tym, że (przynajmniej w Polsce) gro ludzi stoi w tych "czerwonych" zamkniętych strefach, bo przecież taśmy wiszą tam kompletnie bez powodu