co nie zmienia faktu że pasażerowie już ciaśniutko rolowali paszporciki i wkładali sobie w dupę żeby ułatwić identyfikację ciał, a ewakuację trzeba było przeprowadzić ekspresowo bo inaczej potopili by się we własnym gównie ze strachu. A kapitan wybitnie posadził tego bydlaka na ziemi.