xardas1988 napisał/a:
I tu się niestety mylisz. Jeżeli dzieci są wychowywane przez ... "tatę" i "tatę"... bo rodziną to tego nazwać nie można, to szanse na to, szanse na to, że stanie się homo, rosną sześciokrotnie w stosunku do ogółu społeczeństwa. Nawiasem, kilkakrotnie rosną też szanse na depresje, próby samobójcze i inne tego typu "osiągnięcia" multikulti.
Powyższe na podstawie badań profesorka z Texasu. Lobby gejowskie oczywiście pozwało go o jakąś 9 cyfrową sumę, ale obronił rzetelność statystyk i badań w ogólności.
"Powyższe na podstawie badań profesorka z Texasu" - brawo.
Ja się nie będę powoływał na "profesorka" z ameryki, powołam się na moją siostrę, która robi tylko śmieszny doktorat z psychologii (wiem, że nie dorasta "profesorkowi" z ameryki do pięt). Ją mianowicie przez te wszystkie lata uczyli, że orientacja seksualna (poza marginalnymi wyjątkami mającymi związek z molestowaniem seksualnym) jest cechą WRODZONĄ. I jest to zdanie nie jednego profesorka z teksasu, lecz ogromnej większości seksuologów i psychologów i można by rzec - dominujący pogląd w psychologii.
Tak notabene ... w rodzinach wielodzietnych gdzie chłopcy stanowią przewagę każde kolejne dziecko płci męskiej jest obciążone kilkukrotnie większym ryzykiem posiadania orientacji homoseksualnej - może zabrońmy rodzin wielodzietnych !?
A jeśli chodzi o samobójstwa i depresje to fakt ... zdarzają się częściej. A dlaczego ? Przez wrogość otoczenia wobec tych dzieci, nie przez to że ich rodzice to pedały.
to że profesorek się wybronił nic tak na prawdę nie znaczy... można zrobić badania statystyczne i w wynikach udowodnić kompletną bzdurę a to wszystko w zgodzie z zasadami metodologii
wszystko jest kwestią odpowiedniego dobrania próby i sprytnego opisu badania - tyle że środowisko naukowe widzi że to lipa
nie wiem do mnie bardziej przemawia ogromna większość świata nauki niż jakiś profesorek z teksasu - ale co ja tam wiem, na pewno jestem zindoktrynowany przez NWO i jaszczury z kosmosu