jak miałem 7 lat to zrobiłem taki trolling rodzicom (no wtedy jeszcze nie było czegoś takiego jak trolling

) założyłem nosek pływacki i położyłem się w wannie plecami do góry z rękami wzdłuż ciała aby wychylałem sie co minute zaczerpnac powietrza i tak sobie dryfowałem jak topielec
Jak weszła matka to mało mi rąk nie pourywała tak mnie wyciągała, tętno chyba ze 200, a ja rechotałem się jak poj🤬y pół godziny... okazało się, że mam trolldad'a, bo też sie lał z mamuśki w konwulsjach, potem strzeliła focha z przytupem