Wysłany:
2013-03-19, 21:18
, ID:
1953863
1
Zgłoś
@Pysio ty to jednak debil. Historia zna wiele przypadków zatrzymania się na torze by ratować życie. 2 przykłady prosto z F1:
1)dawne czasy, po wypadku i dachowaniu bolid z kierowca nr.1 zaczyna się palić. Jego najlepszy przyjaciel zatrzymuje się i próbuje uratować mu życie, ponieważ jako jedyny ma kombinezon. Kierowca 1 nie przeżył.
2)Po wypadku chyba sam Senna zatrzymuję się na torze i jako pierwszy dobiega do nieruchomego kolegi.
To nie jest tak że nie można się zatrzymać. Wiadomo że w małym wypadku kierowcy się rzucą na ratunek, ale nawet jak miałem wypadek na kartach (sesja treningowa) to kolega podbiegł i pytał się czy wszytko ok.