tranzystor napisał/a:
Mało w tym prawdy. Imigranci często pracują za takie stawki, za które nie da się żyć. No chyba jak oni - w osiem osób w kawalerce. Ponadto, pracodawcy najwyraźniej coraz rzadziej patrzą na umiejętności pracownika, a szukają taniego wyrobnika.
Stawki za ktore nie da sie zyc? A kto im kazal taka robote brac. Smutne to ale widze, ze twoje pojecie o pracy za granica jest zaslyszane z opowiesci sprzed dekady jak sie jeszcze wyjezdzalo na czarno pracowac, lub od idiotow ktorzy totalnie nie znajac jezyka i nie majac zamiaru sie uczyc chca od razu stanowiska kierownicze.
Z doswiadczenia wiem, ze np w UK znajac jezyk angielski to bezrobotnym mozna byc tylko na wlasne zyczenie.
Trzeba byc zdolnym zeby tutaj pracy nie dorwac, oczywiscie zaraz bunt burakow i cebulakow bedzie ktorzy twierdzac ze poziom ich jezyka jest dobry a sa w stanie powiedziec tylko "me work, you pay".
Wracajac do stawki za ktora nie da sie zyc... No ja pierdziele miliony osob zarabiaja najnizsza krajowa a pomimo tego na nic im nie brakuje. Znam wielu brytoli ktorzy zarabiaja £6-7/h na nic im nie brakuje, co roku 2-3 tygodnie wakacji all inclusive w cieplych krajach. A polaczka zawsze malo, zawsze placze nawet dostajac wiecej.
A teraz maly offtop
zerwikaptur masz jakies uklady w arnold clarku w szkocji? bo ladnego lexusa is maja a sie przymierzam do zmiany auta