przy zakupie używanego samochodu (nie ważna marka/przebieg/rocznik) w 99% przypadków pasuje doliczyć do jego "ceny" (nie mylić z wartością!!!) jakieś 20%.
te 20% to będą na na pewno jakieś naprawy, potem opłaty oraz ubezpieczenie.
nie ma aut "nie wymagających wkładu finansowego" chyba że w dniu zakupu - tak samo jest z autami "bez wypadkowymi".
trzeba dzisiaj mieć świadomość, że handlarz mówiąc/pisząc o aucie jako "bez wypadkowe" ma na myśli albo to, że nikt w nim nie zginął, albo to że kompletnie nie ma pojęcia o jego przeszłości i gówno go to interesuje.