Historia z przed lat

Paweł - kickboxer, cwaniaczek, kurdupel, sadysta, kozak do gnojków itp (24 l)
Piotrek - pozytywny 17 latek siłownia, szachy, zawsze dobre słowo

- wiejski bar (piwo, bilard, piłkarzyki) w barze siedzą pokolenia (ojcowie i synowie)

Piotrek do Pawłą (koleżeńsko)- ej masz rozmienić 5- taka (klepie go w ramię). Pawełek: sp🤬alaj gnoju nie jesteśmy kolegami i lufa mu.

No i meritum: przy tym tłumie wieśniaków znających się na wylot młody kogucik łapie tego pawłą za kark (trochę mu pomagamy z kolegą bo w sumie chamsko i za nic młodego jebnął). Przekłada go przez kolano, ściąga spodnie i wali serie plaskaczy w pupę, niczym za starych czasów po wywiadówce.

Autentyk z życia.

Pamiętajcie sadole wp🤬l, połamane zęby limo pod okiem itp - nie zawsze jest najwyższym wymiarem kary.

PS. paweł z obitym tyłkiem wraca do domu i spuszcza wp🤬l bratu, brat na pogotowie w dość poważnym stanie (nie ma co żałować bo pedał) a paweł na dołek (mama wezwała psy)

urzekła mnie twoja historia...

aż barman razem z wójtem zaczęli klaskać...

nie zaczęli, barmanka była pani ewa. Wójt z racji urzędu raczej nie szlajał się po barach. Idź lulu bo majza jutro

piotrek wiedział co najbardziej go zaboli , dobrze że zjechał dupsko pawłowi niech ma za swoje

piotr i paweł k🤬a jakbym do sklepu poszedł

nie zaczęli, barmanka była pani ewa. Wójt z racji urzędu raczej nie szlajał się po barach. Idź lulu bo majza jutro

zimnioki zebarne?

sprzed, idioto

o k🤬a to jakaś zmaza nocna autora?

nie jestem idiotą - robię tylko dużo błędów, swoją drogą lubię takich polonistów jak ty. daję wam szansę na realizowanie się.

rew - w październiku już nigdzie w Polsce ziemniaków nie ma na polu. Tak, pochodzę ze wsi.

policeman - "psy" zabolały? zmazę wytarłem u ciebie w domu jak taty i ciebie nie było w firankę

Jakies przemarzniete te grzybki wp🤬lales.

Ach ten Pawłą...

K🤬a ale suchar ale mam lepszy.
Jak juz wiejskie klimaty to w wieku gowniarskim (18 lat) w przerwie swiatecznej jechalem do babci na wies i tam jechalismy z kumplami do takiego baru i dawalismy sobie w palnik az do zaniku funkcji zyciowych.
Bar to moze troche zbyt wyszukane slowo.Byl to stary,maly budynek gdzie mozna bylo napic sie alkoholu.Jesli ktos taki ze soba przyniosl.
Siedziala tam cala miejscowa elita i wygladali jak las po wichurze.Strach bylo tam chodzic ale gdzies pic trzeba.
W zimie miejsce to ogrzewano piecem typu "koza".
No i siedzimy tam sobie z kumplami,lokal wypelniony po brzegi.Konsumpcja procentow trwa w najlepsze.
Zadecydowalem ze musze udac sie do toalety a ze jestem miastowy to bojac sie ze mi na dworze kuska zamarznie udalem sie do toalety w lokalu.Wracajac stracilem na chwile rownowage i zlapalem sie za to co bylo pod reka.Byla to mianowcie rura od tego piecyka.
Dopiero gdy dotarlem do stolika i usiadlem moje zachlane neurony odebraly sygnal ze sie w lapsko poparzylem.Pare chwil jeszcze musialem dedukowac jakim to sposobem skoro jest zima.
W kazdym razie bystry chlopak jestem to po kwadransie polaczylem fakty w calosc i zawladnelo mna swiete oburzenie.
Nie baczac na nic wstalem i ryknalem na cala sale ze tu sie nie przestrzega przepisow BHP.
Wszyscy zamilkli i spojrzeli na mnie.Ha! Takiego oswiadczenia nikt sie tu nie spodziewal.
Po chwili konsternacji padly gromkie pytania - Dlaczego?
Z duma i chwiejna postawa wyjasnilem tym ćwokom, ze rura od pieca powinna byc oslonieta aby ten kto jej sie chwycil nie poparzyl sie.
Niestety poparcia,przyznania racji sie nie doczekalem.O ja naiwny.Powiedziano tylko:
-To na c🤬j sie jej lapales.
A jak ktos ciekawy co bylo dalej to chyba po godzinie zrobilo mi sie neidobrze i rzygalem w krzakach.

"Historia z przed lat"

Skąd ta historia?

Słaby troll ale i tak widzę, że kilku idiotów się na to złapało.

Mógł mu zrobić loda.

policeman - "psy" zabolały? zmazę wytarłem u ciebie w domu jak taty i ciebie nie było w firankę

O k🤬a, odnalazłem Yodę