Zero konkretów fakt, żenujące są statystki, według których w krajach, gdzie nie ma ateizmu, nie ma rozwoju. Najbardziej boli mnie to, że taki negatywny obraz ateisty, którego jedyną rozrywką w życiu jest jeżdżenie po religii kreuje się przez gamoni, którym ktoś powiedział, że brak wiary w boga=postęp, bo każdy katolik, protestant czy judaista ślepo wierzy w swojego boga a jak ktoś w niego ślepo nie wierzy, to już jest ok.
Z drugiej strony fascynuje mnie umiłowanie bliźniego w komentarzach typu:
Cytat:
jak zajebisty świat bez tych ludzi byłby to sobie nie wyobrażam.