Wysłany:
2022-01-30, 10:16
, ID:
6149340
5
Zgłoś
Nie chcę cytować PrawdaJestJedna, by nie zaśmiecać ekranu. Bardzo dobrze żeś napisał. Nawet nie chcę wiedzieć, co ten człowiek miał w bani. Wydawało mu się, że jest Mesjaszem, zbawcą narodu, który poprowadzi tysiącletnią Rzeszę ku zwycięstwu i panowania nad światem i niższymi rasami. Szeroko pojęta głowa państwa, jak fuhrer, prezydent, premier nie powinien się brać za rządzenie, czy prowadzenie wojny. Funkcją takiej osoby jest ukierunkowywanie polityki, a za prowadzenie jej, czy prowadzenie wojny odpowiedzialni powinni być w teorii kompetentni do tego luzie, a zadaniem głowy państwa powinno być przekonanie ludzi do swojej polityki, co Hitlerowi przed wojną wychodziło wręcz wzorowo. Pompatyczne wiece, przemówienia, to było to. Natomiast wojnę trzeba było zostawić feldmarszałkom, czy generałom, a nie prowadzić wojny samemu, czy przez przydupasów, jak Goering. Gdyby Hitler słuchał swoich generałów, którzy naprawdę mieli głowy na karku (przynajmniej w większości), dzisiaj nie mówilibyśmy po Polsku, a Europa i rozkład sił politycznych wyglądałby zupełnie inaczej. Hitler był tak oderwany od rzeczywistości, że od 1943 roku alianci nie próbowali przeprowadzać zamachów na niego. Wcześniej Brytyjczycy chcieli zgładzić go za pomocą snajpera, czy pojawił się tak szalony pomysł, jak.... dodawanie mu estrogenów do jedzenia. Widząc później, co on robi, zaniechano tych pomysłów bojąc się, że stery Niemiec przejmie bardziej kompetentna osoba od niego. Poza tym Ukraińcy czy Białorusini chcieli dołączyć do Wehrmachtu, bo witali oni Niemców jak wyzwolicieli. Ci zamiast wykorzystać potencjał ludzki, wysłali ich na obóz i palili wsie oraz maista.