.Piotrek napisał/a:
To ty nie potrafisz czytać - napisałem wyraźnie o współwinie w razie przkeroczenia predkosci.
Nie masz prawa zmuszac swoim manewrem auta z pierwszenswem do zmiany predkosci. Po prostu. Zwracasz uwage na jazde 300km/h - jest to predkosc nierealna na drodze wiec nie ma nawet co o tym rozmawiac, równie dobrze możemy mówić o kolejkach do mensy w parlamencie.
Jeżeli wjedziesz bezposrednio przed inny pojazd na lewym pasie to w elegancki sposób spowodujesz kolizje i tyle.
Jak ktoś sobie jedzie powiedzmy 140km/h, i jest 5 sekund od ciebie(na sekundach jest latwiej opisywac) i mu wyjedziesz to bedzie to wymuszenie bo będzie musiał dosyć mocno hamować.
Jak bedzie minute od ciebie to wymuszenia nie będzie.
Jak bedzie jechał na tyle szybko że się go nie da zobaczyć i mu wyjedziesz będzie współwina.
Btw, wg tego co wkleił 666trololo666 nie masz racji.
Jak ktoś jedzie szybko to nie masz prawa go zatrzymać swoim manewrem. Nie jestes policjantem żeby kierować ruchem czy czynić samosądy. Znaczne hamowanie to np. z 300 na 150, już skoro masz taki fetysz tych 300.
Ciąg przy kolizji byłby taki:
Ktoś jedzie ->ty wymuszasz hamowanie -> dochodzi do kolizji
bezposrednią przyczyna byłby twój manewr.
Posrednią(hipotetyczna i bardzo trudna do udowodnienia) predkosc ofiary wypadku.
Bezpieczny dystans utrzymuje się od auta na swoim pasie, a nie od dziadka na innym pasie bo temu mogą zatrybić zwoje i się wytoczy na pas.
Już kończąc - co ma zmiana pasa do wymuszenia jak oba manewry są od siebie oddzielone? Podajesz przyklad dwóch róznych sytuacji, z każdej bierzesz co ci się podoba i w ten sposob tworzyc ciag argumentacji. Aż ciekawi mnie czy tak specjalnie trolujesz czy rzeczywiscie nie odrózniasz manewrów.
Ahaaa ! I teraz wszystko rozumiem! Czyli to Ty jesteś osobą odpowiedzialną za ustalanie przepisów w Polsce!
"Jeżeli jest to 5 sekund, to wtedy jest zajechanie drogi, ale jeżeli minuta to nie jest."
Widzisz? Znowu zapędziłęś się w kozi róg - powiedz mi, gdzie jest w kodeksie napisane, że 5 sekund to zajechanie, 30 sekund to zajechanie, a minuta to już NIE-zajechanie? Nie jest to określone, a dlaczego nie jest? Dlatego, że to co piszesz nie ma absolutnie żadnego popracia w przepisach ruchu drogowego.
Nie rozumiesz jednej rzeczy, jeżeli wjeżdżam na lewy pas, i moje auto czterema kołami jest na tym pasie, a moja prędkość jest większa od pojazdu, który wyprzedzam - to znaczy, że jestem w trakcie manewru wyprzedzania. ALE NIE OZNACZA TO, że jestem w trakcie zmiany pasa ruchu.
Pas ruchu już dawno zmieniłem, i teraz jeżeli z tyłu nadjeżdża auto, które pędzi i nie zachowa bezpiecznej odległości i we mnie wjedzie, to będzie to wyłącznie jego wina. Ja nie wjechałem mu pod koła, bo jechałem już tym pasem i WBREW tym wyssanym z palca bzdurom, które wypisujesz, nie ma tutaj różnicy, czy pasem jechałem 5 sekund czy 5 minut...bo nie wymusiłem pierwszeństwa.
Nie da się wymusić pierwszeństwa stale jadąc prosto.
Nie da się widzieć na pare kilometrów wstecz i planować manewrów w sposób taki, żeby nikt nadjeżdżający z tyłu nie musiał zwalniać, bo z tego co wiem nie istnieją lusterka które zaginają przestrzeń i widać zza górki oraz zza zakrętu.
Bronisz nieprawdziwego argumentu i cokolwiek nie napiszesz będzie bzdurą.
Oczywiście, jeżeli ktoś, jak już wcześniej pisałem, WJEDZIE KOMUŚ PROSTO POD KOŁA, to owszem, będzie to wymuszenie.
Jeżeli jadę autem szybko i widzę, że mój pas jest zajęty i zbliżam się do pojazdów z przodu to oznacza, że jadą wolniej odemnie i mam OBOWIĄZEK zwolnić, DOSTOSOWAĆ prędkość do ruchu oraz zachować BEZPIECZNY odstęp. Co oczywiście nie oznacza, że ktoś mi wymusił, i że musiałem ZNACZNIE hamować. Bo nie musiałem znacznie hamować.
Jeżeli jadę i widzę, że pas przedemną jest zajęty...to zdejmuję nogę z gazu i samochód zwalnia.