Przede wszystkim bez prądu nie ma lodówek - drastycznie zmienia się sposób przechowywania żywności a ta która jest po prostu psuje się i jesteśmy w czarnej dupie. Ale są konserwy i psy, pierwszy sezon dałoby się jakoś wytrzymać

Nie wpadałbym też w czarnowidztwo, trochę by nas ubyło ale na dłuższą metę dalibyśmy sobie świetnie radę.