Wysłany:
2011-12-28, 11:32
, ID:
899372
Zgłoś
I zaczyna się wszystko od nowa. Pojawił się nowy film, te same gęby plują się o wszystko i nic. Zwracam honor tym, którzy wypowiadają się z sensem, nie będę Was wymieniał z nicków bo nie ma takiej potrzeby.
Tak więc po raz kolejny odczarujmy rzeczywistość.
Po pierwsze, wszyscy czują się sterowani, manipulowani, kierowani niewidzialną ręką nie ważne już kogo. I nawet nie jest to ważne. Płaczecie, że Ż__zi, że Masoneria i chust wie co jeszcze. Zbieracie się w internecie, wołacie o przywódcę nowego powstania... tylko jakiego do cholery powstania? Ktoś mądrze napisał, że Polacy potrafią się łączyć tylko do walki przeciw czemuś, w imię wyższych ideałów. Tylko, że również poza nielicznymi to nikt tu nawet nie wie z kim i o co będzie walczył. Żeby było lepiej? Dobrze, nie ma sprawy. Walczmy żeby było lepiej. Tylko, że obalenie rządu nie sprawi, że będzie lepiej. Chcecie walczyć? Ruszcie dupy, spędźcie długie lata na studiowaniu mądrych książek, na rozmawianiu z ludźmi, których nie lubicie. Wyróbcie w sobie opozycyjne do rzeczywistości stanowisko poparte wiedzą i doświadczeniem a nie polską martyrologią. Wiecie czemu kiedyś te wszystkie powstania dochodziły do skutku, czemu większość się wygrywało? Bo walczyło się o życie i lepszy byt z wrogiem, którego się widziało i rozumiało. Teraz to wszyscy walczą ze wszystkimi o wszystko a co za tym idzie ostatecznie o nic.
Po drugie - problematyka Ż__ów. Tak, problemem polski są Ż__zi a raczej ich brak. Prosty przykład - po II wojnie światowej nie było chętnych na świecie żeby zająć się tym narodem. Nie było poza Ameryką. To oni byli jednym z czynników krzewienia demokracji a dodatkowo jednym z najważniejszych tworzenia stałej i funkcjonalnej bankowości. Ludzie ich nienawidzą bo zwyczajnie nie ma już kogo nienawidzić. A nienawidzić siebie za niewiedzę i szczekanie póki łańcuch przy budzie trzyma po prostu nie wypada, prawda?