Niestety zasmucę was, ale to zwykłe zwolnienie wyzwalaczy i zamknięcie drzwi pożarowych. U nas (nie wiem skąd jest film), w pewnych warunkach trza np. wydzielić pożarowo klatki schodowe, czyli klatka schodowa ma "wytrzymać" jakiś czas trwania pożaru np. R E I 60 (R nośność ogniowa elementów - czyli tutaj 60 minut konstrukcja nie ulegnie zniszczeniu, E - szczelność ogniowa, I izolacyjność termiczna, jeszcze jest S - dymoszczelność). W momencie gdy gostek nacisnął przycisk "pożar", zwolniły się wyzwalacze i zamknęły drzwi, które mają odporność ogniową tj. pożar może być na korytarzu ale do klatki nie wejdzie (w zależności też od scenariusza jaki jest zaprogramowany w momencie naciśnięcia przycisku to mogło się w budynku nieźle podziać, np. wszystkie klatki zamknąć, winda w dół, klapy dymowe otworzyć itd. itp. - ogólnie w c🤬j roboty by to "odkręcić". Drzwi można normalnie otworzyć. Zwykle się takich wyzwalaczy nie montuje tylko po prostu są drzwi zamknięte cały czas (z samozamykaczem), tutaj widocznie jest duży ruch i się opłacało zamontować opcję, że są cały czas otwarte i tylko na pożar się zamykają.
Pierdoła się wyj🤬a, włączyła alarm w budynku bezpodstawnie i co robi? Cyk srajfonikiem zdjęcie schodów, czyli winowajcy zajścia. Potem zmierzy suwmiarką, że ostatni stopień jest 0,2 mm krótszy niż przedostatni, zaskarży pracodawcę, wykonawcę prac, nadzór budowlany i dostanie pierdyliard złotych odszkodowania za traumę i ból w kostce.
Że co? Jaki scenariusz pożarowy blokuje dostęp do klatek schodowych, które są drogami ewakuacyjnymi? Temat dla prokuratora
Gość odpalił alarm na klatce schodowej więc trzymacze drzwi i bramy pożarowe się zamknęły żeby powstrzymać rozprzestrzenianie się ognia i dymu.
Wciśnięcie ROP-a to innymi słowy zgłoszenie pożaru i w 99% przypadków zgłoszenie idzie prosto do straży. Wyjątkiem są miejsca dużego zagęszczenia ludzi gdzie istnieje szansa na bezpodstawne użycie (dyskoteki, place zabaw dla dzieci), w których ROP ma określoną zwłokę w generowaniu alarmu 2 stopnia (60-120 sekund), która pozwala obsłudze na weryfikację zdarzenia.
Taki alarm to pikuś o ile nie przyjedzie straż i o ile ktoś nie nawodni instalacji tryskaczowej. Wtedy jest trochę roboty.
Bardziej prawdopodobne, że dostanie fakturę za przyjazd straży pożarnej.
Na biurowcu, budynku użyteczności publicznej, osiedlu straż na 100 % przyjedzie. Na zwykły alarm odwołany z centralki i telefonicznie straż mi na osiedle przyjechała, po tym jak zrobiła się chryja. Ochraniacze gdzieś w wawie zwyczajowo bez sprawdzania wyłączali alarm, a był pożar samochodu w garażu i sporo siè sfajczyło. Powiedział, że id 100% sprawdzenia to oni są, bo my nie mamy wiedzy i kompetancji.
Niestety zasmucę was, ale to zwykłe zwolnienie wyzwalaczy i zamknięcie drzwi pożarowych. U nas (nie wiem skąd jest film), w pewnych warunkach trza np. wydzielić pożarowo klatki schodowe, czyli klatka schodowa ma "wytrzymać" jakiś czas trwania pożaru np. R E I 60 (R nośność ogniowa elementów - czyli tutaj 60 minut konstrukcja nie ulegnie zniszczeniu, E - szczelność ogniowa, I izolacyjność termiczna, jeszcze jest S - dymoszczelność). W momencie gdy gostek nacisnął przycisk "pożar", zwolniły się wyzwalacze i zamknęły drzwi, które mają odporność ogniową tj. pożar może być na korytarzu ale do klatki nie wejdzie (w zależności też od scenariusza jaki jest zaprogramowany w momencie naciśnięcia przycisku to mogło się w budynku nieźle podziać, np. wszystkie klatki zamknąć, winda w dół, klapy dymowe otworzyć itd. itp. - ogólnie w c🤬j roboty by to "odkręcić". Drzwi można normalnie otworzyć. Zwykle się takich wyzwalaczy nie montuje tylko po prostu są drzwi zamknięte cały czas (z samozamykaczem), tutaj widocznie jest duży ruch i się opłacało zamontować opcję, że są cały czas otwarte i tylko na pożar się zamykają.