Wysłany:
2013-03-11, 11:37
, ID:
1928296
Zgłoś
Ja to miałem niefartnegofarta z angielską mową.
Nauczała mnie w liceum baba, która dosłownie zwariowała, bo ją mąż rzucił. Po "odsiedzeniu" roku, pojechała do anglii na 3, zrobiłą certyfikat nauczania. Uczyłą tylko 4 lata. Załapałem się.
Około 50 zdań dziennie do pisania zrobiło robotę + 3 letni pobyt w co.uk
Mimo wszystko miło wspominam tą wariatkę.
She told me once - English is easy - I believed her.
A co do tej babki. Typowy polski zmanierowany akcent...
Zawsze mam bekę gdy słyszę takie intelektualistki..........