Wysłany:
2019-07-05, 18:37
, ID:
5457837
1
Zgłoś
Mnie kiedyś tak jebło. Jak byłem nastolatkiem. Na działce. Na zewnątrz poprawiłem kabel antenowy. Od takiej anteny typu siatka. Prostokątna taka.
No i coś tv nie bardzo działał. Myślę sobie poprawię, bo może na złączce nie chwyta. Teren mokry, ja boso. Przebicie poszło z zasilacza. Nie wiem czy aż tak mocne, ale mnie ścisło. Pamiętam, że też próbowałem wyrwać sobie kabel z zaciśniętej ręki, ale nie trafiłem i złapałem się za nadgarstek. Chciałem powiedzieć, że prąd mnie jebie, ale gardło też wtedy nie działa i jedyne co mówiłem to AaaaAaaaaAaa. Wszyscy myśleli, że sobie jaja robię, ale jak upadłem to Ojciec ogarnął, że chyba nie i mnie odłączył. Biegałem wtedy chwilkę w kółko i mówiłem "muszę prąd wypuścić". Serio, chwilę po odłączeniu wciąż czułem jak mnie opuszcza. Do lekarza nie poszedłem, bo nie wiedziałem, że trzeba bo to niebezpieczne. To nawet lepiej, bo jeszcze by mi coś było.