Egzotyczny inżynier mechanik
6
162
kiedyś jechałem z kumplami i kierowca nie zatrzymał się na przystanku na żądaniep ełnym emerytów. Potem czekał na pętli i przyjechał kolejny autobus pełen agresywnych emerytów, którzy zaczęli się wyrzywać na kierowcy i i jego pojeździe. Nie mam pojęcia na c🤬j my tam jechaliśmy, bo byliśmy upaleni gorzej niż Nirvana po koncercie, ale widok narzędzi z działek jakie poszły wtedy w ruch wywołał u mnie taki paniczny śmiech, że mało się nie udusiłem...
nowynick napisał/a:
kiedyś jechałem z kumplami i kierowca nie zatrzymał się na przystanku na żądaniep ełnym emerytów. Potem czekał na pętli i przyjechał kolejny autobus pełen agresywnych emerytów, którzy zaczęli się wyrzywać na kierowcy i i jego pojeździe. Nie mam pojęcia na c🤬j my tam jechaliśmy, bo byliśmy upaleni gorzej niż Nirvana po koncercie, ale widok narzędzi z działek jakie poszły wtedy w ruch wywołał u mnie taki paniczny śmiech, że mało się nie udusiłem...
Brzmi jak powrót z działki na Paluchu. Autobus do cywilizacji jeździł co 40 minut więc jak ci sp🤬olił to czekaj prawie godzinę albo wal z buta kilka kilometrów
Nie dziwne, że dziadki się wk🤬iły
akcja była w 124 
Wiecie co, nie wyrokuję w tej kwestii bo transport miejski wk🤬iał mnie przez całe moje młodzieńcze i wczesno-dorosłe życie. Miałem przystanek na żądanie i wiele razy k🤬a śmieć kierowca nie stanął, mimo, że machałem jak poj🤬y. Pal licho w lato, jak no trudno, spóźniłem się gdzieś 20-30 minut, ale w zimę gdy pizgało, a ten pewnie jak zawsze spóźniony wyjechał z zajezdni i miał w dupie stawanie dla jednego pasażera. Bywało, że np. spóźniłem się na egzamin na uczelni albo inne ważne życiowo sprawy, szczególnie, że korelacja autobus - pociąg wychodziła średnio i co z tego, jak kolejny autobus był za 20 minut, jak pociąg akurat za kolejne 25-30 minut. Raz się wk🤬iłem i podałem numer autobusu i godzinę i chciałem złożyć skargę, osrali mnie i obszczali ciepłym moczem