Ostatnio rozładowuję sobie towar z busa, a chodnikiem idzie jakiś dziadek, co ma chyba zespół tureta czy c🤬j wie jak to się pisze, prowadzi rower i przeklina, ale najlepsze było to, że robił to takim głosem, jak by był jakimś k🤬a tenorem i tylko - hohoh loololo, ho ho k🤬a sp🤬alać lololo hoho k🤬a mać lalalala k🤬aaaaaaa, nawet to było przyjemne dla ucha