podpis użytkownika
Głupota nie zwalnia od myślenia.Hahaha
Szkoda, że swojego faila nie nakręciłem ;D Śnieżek spadł, mrozik chwycił, mówię - podriftuję. Pojechałem na plac, 1-2-3, redukcja na 2, ręczny... i zdechł... Pierwszy i zarazem ostatni drift. Otwieramy maskę, a tam:
urwany kabel akumulator-masa, urwany kabel od ciśnienia (już wiem czemu mi wariował na niskich obrotach), zerwany kabel wysokiego napięciaNie pytajcie jak to się "pourywało". Sam nie wiem.
Jak się nie chciało wymienić rozrządu bo auto "nie wymagało wkładu finansowego" to się pourywało![]()
podpis użytkownika
Głupota nie zwalnia od myślenia.